1. W jaki sposób efekty epidemii koronawirusa na świecie są lub mogą być w najbliższym czasie odczuwalne przez pracodawców z branży produkcyjnej?

 

Koronawirus mocno uderzył w firmy produkcyjne i przemysłowe, które swoje wyroby wytwarzają w oparciu o komponenty z Chin. W szczególności dotknęło to sektorów: automotive, sprzętu elektronicznego (telewizory, telefony komórkowe), IT (komputery i narzędzia IT), AGD/RTV. Część naszych klientów reprezentujących te właśnie branże już sygnalizuje braki w komponentach, które nie dotarły z Chin, ponieważ zatrzymano je na granicy lub wręcz nie zostały wyprodukowane z powodu zamknięcia tamtejszych fabryk. W efekcie firmy te zmuszone są zmniejszać produkcję a tym samym ograniczać zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych. Z naszych danych wynika, że nie jest to jeszcze duża skala, bo mówimy o ok. 1-2% klientów, jednak na rynku obserwujemy coraz większy niepokój, który dodatkowo potęgowany jest niepewną sytuacją gospodarczą, z którą firmy mierzą się od kilku miesięcy. Wszystko to hamuje przedsiębiorstwa przed składaniem nowych zamówień na pracowników tymczasowych. Idąc dalej, jeżeli koronawirus nabierze rozpędu istnieje realne prawdopodobieństwo, że prewencyjnie, aby ograniczyć ryzyko zakażeń i zachorowań, zostanie wystosowany apel o konieczności czasowego wstrzymania produkcji, w której mamy przecież do czynienia z dużymi skupiskami ludzi..

 

Sytuacja, w jakiej znalazł się rynek w obliczu zagrożenia pandemią, pokazuje, jak ważne w odpowiedzialnym prowadzeniu biznesu jest wdrożenie usługi pracy tymczasowej. Zdecydowanie mocniej finansowo ucierpią firmy, które nie korzystają z tego rozwiązania, gdyż albo będą zmuszone wysłać pracowników na przymusowe płatne urlopy, albo poniosą koszty spowodowane zwolnieniami, które dodatkowo wzrosną, gdy sytuacja powróci do normy i trzeba będzie zainwestować w kolejne rekrutacje, by odbudować liczebność zespołów. Firma korzystająca z pracowników tymczasowych w pierwszej kolejności redukuje zatrudnienie właśnie w tej grupie pracowniczej, dzięki czemu stały zespół ma szansę pozostać w niezmienionym składzie bez dodatkowych konsekwencji finansowych dla pracodawcy.

 

  1. Czy w związku z pojawieniem się koronawirusa w Europie zauważyli Państwo, że pracodawcy produkcyjni redukują zapotrzebowanie na pracowników wykraczając ponad efekty sezonowe lub pojawiają się inne sygnały świadczące o zmniejszeniu się popytu na pracę w najbliższych tygodniach?

 

Na pewno widać niepokój wśród pracodawców spowodowany doniesieniami o rozprzestrzenianiu się koronawirusa w Europie. Problem zaczyna dotykać coraz większą liczbę firm w Polsce – początkowo tych współpracujących z Chinami, obecnie również z Włochami czy Niemcami. Choć nie można jeszcze mówić o wstrzymaniu współpracy z agencjami pracy, zauważalna jest większa wstrzemięźliwość w zamówieniach na dodatkowych pracowników tymczasowych, a w nielicznych przypadkach zamówienia są wycofywane lub wstrzymywane na miesiąc, z opcją wydłużenia czasu.

 

W przypadku firm produkujących w Polsce, z polskich komponentów oraz takich współpracujących z firmami chińskimi znajdującymi się na bezpiecznym terenie – nie obserwujemy na ten moment większych negatywnych konsekwencji. Produkcja, a tym samym zamówienia na pracowników tymczasowych przebiegają zgodnie z planem. Inaczej jest z firmami, które bezpośrednio lub pośrednio współpracują z dostawcami chińskimi czy włoskimi, znajdującymi się na zagrożonych terenach. Tutaj występują już przypadki ograniczania produkcji, a tym samym zatrudniania pracowników tymczasowych.

 

W tym momencie warto wspomnieć, że zmniejszenie liczebności pracowników w sektorze produkcyjnym spowoduje uwolnienie zasobów ludzkich na rynku, przez co łatwiej będzie zdobyć pracownika. Innymi słowy ograniczenia w zatrudnianiu u klientów (tj. spadek zamówień na personel) sprawi, że agencje będą miały zasoby w postaci pracowników. Mogą na tym zyskać firmy, których produkcja nie jest związana z rynkiem chińskim. Z drugiej jednak strony, zamknięcie granic znacząco zmniejszyło liczbę pracowników zza naszej wschodniej granicy.

 

Katarzyna Dąderewicz, Dyrektor Regionalna w LeasingTeam, odpowiadała na pytania PAP.