Idea skrócenia tygodnia pracy od dawna była rozważana, jednak nikt do tej pory nie nie brał jej na poważnie. Niespodziewanie to Polska może stać się jednym z pierwszych krajów w Europie, który wprowadzi czterodniowy tydzień pracy – rząd właśnie rozważa uruchomienie pilotażowego projektu dla firm zainteresowanych tym pomysłem, który był lobbowany przez polskie związki zawodowe. Na początku tego roku rząd zaakceptował ich propozycję – od tego czasu prowadzone są rozmowy, a kolejne spotkanie ma się odbyć w ciągu najbliższych tygodni.

 

Polska jest w pierwszej piątce krajów, w których pracownicy pracują więcej godzin, niż wynosi średnia europejska. Nie należymy też do najbardziej produktywnych krajów. Na podstawie tego, co mówi nam nauka i praktyka, można stwierdzić, że nie jesteśmy w stanie pracować z pełną wydajnością więcej niż 7 godzin dziennie. Co więcej, niektóre badania sugerują, że optymalna górna granica dla wszelkiego rodzaju pracy umysłowej to 35 godzin w tygodniu.

 

Zwolennicy tego rozwiązania podkreślają: "Jest to doskonały sposób na zwiększenie produktywności pracowników, ale i poprawę ich zdrowia psychicznego, a także na walkę ze zmianami klimatu."

 

Wraz z czterodniowym tygodniem pracy (32 godziny) rozpoczynamy prawdziwą debatę naszych czasów. To pomysł, którego czas nadszedł" – tak napisał na Twitterze Iñigo Errejón z hiszpańskiej partii lewicowej Más País.

 

Projekt ma same zalety, ale nie wszyscy są na tak

Całość oparto co prawda na doświadczeniach hiszpańskiej firmy dostarczającej rozwiązania dla firm HR, która już w zeszłym roku jako pierwsza wprowadziła czterodniowy tydzień pracy. "Zauważono zmniejszenie absencji, wydajność wzrosła, a pracownicy mówią, że są szczęśliwsi" - donoszą przedstawiciele rządu.

 

Jak każdy projekt tak i ten spotyka się ze sprzeciwem. Niektórzy z liderów największych stowarzyszeń biznesowych nazywają go szaleństwem. Kraj stoi na progu recesji. Wielu uważa, że "wyjście z kryzysu wymaga więcej pracy, nie mniej".

 

Wszelkie ruchy w kierunku skrócenia tygodnia pracy są bacznie śledzone na całym świecie. Wyraźnie widać, że ludzie są zestresowani, wypaleni i przepracowani, więc zmiany są konieczne. Należy się więcej śmiać. Mimo iż życzymy sobie oraz wszystkim innym czterodniowego tygodnia pracy to wciąż to brzmi jak primaprilisowy żart i nim jest :)